Rozdział 2
Hermiona przepłakała całą noc. Nie mogła zrozumieć, jak Ron mógł ją tak potraktować, w końcu spędzili ze sobą wspaniałe chwile. Nadal pamiętała co się działo po wojnie, jak razem z Harrym pomagał jej szukać rodziców, jak razem przeżywali śmierć Freda, Remusa i Tonks. Przeżyli razem tak wiele, a on ją po prostu zostawił!
-Co się z tobą dzieje Hermiono?! Przecież nie będziesz przez niego płakać! - mówiła sama do siebie.
-Jeszcze mu pokarzę jak wiele stracił... Oj zobaczy... - na jej twarz wpłynął uśmiech, ale nie taki zwykły... Co to, to nie. Był to iście diaboliczny uśmiech. Wybrała z szafy komplet ubrań po czym zamknęła się w łazience i nic nie wskazywało na to, że szybko z tamtą wyjdzie.
O 11:15 usłyszała dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyła zobaczyła niską osóbkę z długimi rudymi włosami i szerokim uśmiechem.
-Cześć Her...- I w tym momencie jej usta ułożyły się w wielkie "O''.
-Cześć Ginni- Szatynka uśmiechnęła się, wzięła przyjaciółkę za rękę i zaprowadziła do małego saloniku o brzoskwiniowych ścianach.
-Co...ty... ale...jak??? -Ruda nie mogła złożyć zdania. Była wręcz oszołomiona wyglądem starszej gryfonki. Jej niegdyś szopa włosów, teraz tworzyła piękne, długie i malutkie sprężynki. Na oczach miała ciemne kreski, dzięki którym jej brązowe oczy wydawały się większe. Jej usta były pomalowane ciemno-różową szminką, a na lewym uchu widniały jeszcze dwie dodatkowe dziurki.
Ubrana była w beżową sukienkę rozszerzającą się od pępka w dół i sięgającą jej do połowy uda.
Była ona całkowicie zrobiona z koronki więc dziewczyna musiała założyć na siebie beżowy biustonosz. Przez koronkę było widać jej idealnie płaski brzuch, a cała sukienka pięknie eksponowała jej długie, opalone nogi.
Nikt, widząc ją teraz, nie powiedziałby, że jest to "kujonica Granger".
-Ginni... zamknij buzię proszę- powiedziała i zachichotała cicho- Wychodzimy?
Hermiona wzięła swoją czarną torbę i razem z Rudą teleportowały się na pokątną.
***