Rozdział 1
"Tego się nie spodziewałeś, co? "
Gdy tylko przekroczył próg rezydencji do jego uszu doleciały wesołe piski małej dziewczynki.
-Ale taaaaato... Draco może...- Ujrzał śliczną, małą dziewczynkę, która stałą obok wysokiego blondyna. Gdy tylko zobaczyła swojego starszego brata rzuciła mu się na ręce i szepnęła do ucha:
- Tata nie pozwala mi iść z wami jutro na Pokątną... Powiedz mu coooooś.- Zrobiła słodkie oczka, które wszyscy tak bardzo kochali.
- Ale co ja mogę?- Draco zrobił niewinną minę- Skoro tak mówi, to ja nic na to nie poradzę...
Julie dobrze wiedziała, że Draco nie mówi poważnie. Rzadko kiedy się zdarzało, żeby zgadzał się on z ojcem. Nagle poczuła, że ktoś łapie ją w pasie i sadza sobie na ramionach.
-Tato!!!! Postaw mnie z powrotem na ziemię!!! - Krzyczała Julie, gdy Lucjusz zaczął biegać z nią po pokoju.
W jednej chwili ucichły śmiechy mężczyzn i krzyki dziewczynki. Wszyscy troje obrócili się i zobaczyli na schodach Narcyzę Malfoy. Jak na zawołanie Julie została odstawiona z powrotem na podłogę.
-Czy możecie mi łaskawie wyjaśnić dlaczego krzyczycie tak głośno o tej godzinie??? Normalni ludzie już dawno śpią!- Wszyscy wiedzieli, ze Narcyzy nie należy drażnić, gdy nie jest jeszcze do końca wybudzona, więc woleli milczeć... no, przynajmniej niektórzy...
-Ale Cyziu...-Zaczął tłumaczyć się Lucjusz- To nie tak...
-A jak??? No proszę. Powiedz mi mój drogi.
-To wszystko ich wina!!!- Przerażony Lucjusz wskazał palcem na swoje dzieci - Gdyby nie oni już dawno bym spał kochanie!!!
Trzeba oczywiście wspomnieć, że w tym domu rządziła Narcyza i nawet Lucjusz bał się jej sprzeciwić, bo wiedział, że skończy się to najpewniej tygodniowym fochem.
-Taaato!!!!!!- Po całym domu rozległ się karcący krzyk dzieci.
-No dobra... Może jest w tym trochę mojej winy... ale tylko trochę. - Przyznał w końcu Lucjusz i postanowił szybko zmienić temat.
-Cyziu, czy przekazałaś już tę cudowną nowinę Draconowi? - Rzucił sugestywne spojrzenie żonie, a ta zarumieniła się po sam czubek głowy.
-Yyy...no... tak jakby... zapomniałam... - tym razem to ona zrobiła przepraszającą minę.
-A więc Draco... Julie idzie w tym roku z tobą do Hogwartu- powiedziawszy to wyszczerzył się jak najszerzej mógł.
-Co? Przecież ona nie ma nawet jedenastu lat!!!
-Ale i tak jest dużo inteligentniejsza od ciebie.- Dogryzł synowi Lu.
-Przecież ona nie może.. Ona...ona...MAAAAMOO!!!!- Zrozpaczonemu Draconowi pozostała już tylko jedna deska ratunku.
-Przykro mi Draco.-Narcyza zrobiła przepraszającą minę- A teraz, jeśli pozwolicie oddalę się do swoich sypialni.
Gdy tylko zniknęła za drzwiami Lucjusz szepnął do syna:
-Tego się nie spodziewałeś, co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz